Music

sobota, 5 marca 2016

~ Rozdział 10 ~

/DZIĘKUJĘ ZA PONAD 1000 WYŚWIETLEŃ <3 MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA! ZAPRASZAM DO POZOSTAWIENIA KOMENTARZA ;)/

Światło poranka wpadło do pokoju, drażniąc moje oczy. Mruknąłem, przekręcając się na drugi bok. Powoli przypominałem sobie gdzie jestem. Spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie. Była 6:30. Kątem oka dostrzegłem Wikę. Leżała wtulona w poduszkę. Jej włosy opadały na twarz, przysłaniając oczy. Patrzyłem na nią przez kilka sekund po czym usiadłem na łóżku. Usłyszałem krzątaninę na dole. Otwieranie szafek, spuszczanie wody w toalecie...

Wrócili.

Szybko wstałem i zacząłem zbierać w popłochu swoje rzeczy. Nie mogli mnie tutaj zobaczyć. Kiedy wkładałem buty, usłyszałem dudniący odgłos, nadchodzących kroków.

Kurwa, Kurwa, Kurwa...

W mojej głowie zapanował chaos. Rozpaczliwie szukałem swoich ubrań. Gałka w drzwiach przekręciła się. Przełknąłem głośno ślinę. Chwyciłem telefon, który zostawiłem na biurku i otworzyłem okno. To była moja jedyna szansa.

- Wiktoria? Już wróciliśmy. Aaa... jeszcze śpi. - usłyszałem donośny, męski głos. Trzymałem się jedynie parapetu, który zaczął ponuro skrzypieć. Zapomniałem, że jej pokój znajduje się na pierwszym piętrze. Byłem w czarnej dupie. Kiedy mężczyzna zamknął drzwi, zeskoczyłem na trawnik, boleśnie uderzając o ziemię. Pobiegłem do domu, nie oglądając za siebie. Może mnie nie zauważyli.

Oby.

***

Toczyła się normalna lekcja historii, kiedy do naszej klasy weszła wychowawczyni. Wszyscy spojrzeliśmy w jej stronę i w tym samym czasie wstaliśmy. Weszła cicho, nie spoglądając w naszą stronę.
- A jej co? - spytał mnie pół głosem Alan, który siedział ze mną w ławce.
- Nie mam pojęcia. - szepnąłem, ale podejrzewałem o co, a właściwie o kogo może chodzić.
Zamieniła zaledwie kilka słów z nią i facetka od historii wyszła na korytarz. Usiadła przed biurkiem. Spojrzała na nas, a jej mina zdradziła wszystko. Jej gesty oraz słowa, które dobrała.
- Wczoraj wieczorem otrzymałam informację dotyczącą stanu zdrowia, waszego przyjaciela Maksymiliana... Jak wiecie jego stan, od samego początku nie był prawidłowy. Ledwo uszedł z życiem po ciężkim pobiciu. Ale to już wiecie. - mówiła, jąkając co jakiś czas. Jej dłonie lekko drżały. Każdy wiedział co zaraz wypowie, a mimo to mieliśmy nadzieję, że będzie inaczej. - Nie przeżył dzisiejszej nocy.

Poczułem jak spadam. Jakbym skoczył z wieżowca i leciał w dół, nabierając prędkości. Wiatr zagłuszał odgłosy tego świata, pozostawiając mnie w zupełnej ciszy. Wcisnąłem się w krzesło tak mocno, aż zaskrzypiało. Głowa zrobiła milion razy coęższa, niż normalnie.

Ktoś zaczął histerycznie płakać. Zaraz dołączyli inni. Niektórzy tylko patrzyli pusto w przestrzeń. Alan nie odrywał przerażonego wzroku od nauczycielki.

A ja?

Zabiłeś go.
Zabiłeś go.
Zabiłeś go.

Powoli złapałem się za głowę.

Pozwoliłeś mu umrzeć. Nie, kurwa. Skazałeś na to, popierdoleńcu. Ale wiesz co jest najgorsze w tym wszystkim?

 Przez gromadzące się łzy, przestawałem wyraźnie widzieć.

Że tego nie żałujesz.

- Przepraszam, mogę iść do toalety? - spytałem cicho. Skinęła głową, ocierając łzy chusteczką.
Odsunąłem gwałtownie krzesło i wstałem. Opuściłem klasę, odprowadzany wzrokiem uczniów. Nie powinien był tego robić, bo...

Ściągniesz na siebie podejrzenia? Jesteś żałosny. Nawet teraz dbasz tylko o swoją dupę.

- Zamknij się. Chociaż ten jeden, pieprzony raz. - powiedziałem ostro i spojrzałem w lustro. Widziałem w nim kogoś, kogo szczerze gardziłem.

A co mi zrobisz? Nie zapominaj, że jestem częścią ciebie. Nigdy się mnie nie pozbędziesz.
 
 Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech. Nieznośny głos zniknął tak szybko, jak pojawił.
Oddychałem szybko. Muszę wziąć się w garść. Dla swojego dobra.

***
Po ogłoszeniu śmierci Maksa zostaliśmy zwolnieni do domu. Pogrzeb został zaplanowany w czwartek, na dzień przed imprezą. Założyłem słuchawki na uszy i odpłynąłem w lecącej muzyce. Z tego co wiem, jako, że jeszcze jestem na wolności, nie podejrzewają mnie. Policja nie wpadła do mojego mieszkania i nie szukała jakichkolwiek dowodów. Ale do tego potrzebny byłby nakaz, co nie? 

Filip zastanów się.

Jakie są szanse, że ktoś mnie widział? Znikome. Mało kto tamtędy chodzi. Ślady? Miałem na sobie rękawiczki, bo okropnie piździ. Wyrzuciłem je tego samego dnia do kominka, trawiąc w ogniu. Jakieś powiązanie? Nikt nie wiedział, że spowodował tamten "wypadek", oprócz mnie i Megan. Telefon? Nie był zarejestrowany na mnie, a numer miałem zastrzeżony. Co do sytuacji na schodach, Maks... nikomu by się tym zbytnio nie pochwalił. A ona... nie, nic by nie podejrzewała.

A więc, czy mogę się czuć niewinny i wolny?

Oczywiście, że nie. Muszę mieć się na baczności. Przyszłość, nie raz mi już pokazała, jak gwałtowny obrót potrafi przyjąć.

***
Wróciłem niedawno do domu, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Przeżyłem mini zawał serca, póki nie dostrzegłem błysku zielonych oczów przez wizjer. Otworzyłem je wdzięczny, że to nikt inny.
- Zapomniałeś zeszytu. - powiedziała, podając mi go.
- Dzięki. - odpowiedziałem i odłożyłem na szufladę. - Chcesz wejść na chwilę?
Kiwnęła głową, a ja otworzyłem szerzej drzwi, wpuszczając ją do środka. Na dworze robiło się coraz zimniej i głupio by było rozmawiać tak dalej w progu. Poszliśmy do salonu. Usiadła, a ja ruszyłem w stronę kuchni.
- Herbata czy kawa? - zapytałem wlewając wodę do czajnika.
- Herbata. - odparła po chwili. Wróciłem i usiadłem na przeciwko niej.
- Jak myślisz, kto mógłby to zrobić? - zapytała zmartwiona.
- Nie ma pojęcia. - odparłem, kłamiąc. Wysiliłem się najlepiej, jak potrafiłem.
- Podobno zadawał się z jakimiś dziwnymi typami. Może miał z nimi jakiś zatarg? - pytała bardziej samą siebie, niż mnie.
- Prawdopodobnie. - powiedziałem. Siedzieliśmy w ciszy przez kilka sekund. - Megan mam do ciebie jedno pytanie.
- Jakie? - spytała, zakładając nogę na nogę.
- Dlaczego nikomu nie powiedziałaś o tym, że zrzucił cię ze schodów? - zapytałem wytrzymując spojrzenie dziewczyny.
- Nie chciałam mieć z nim żadnych problemów, więc uznałam to za jednorazowy incydent. - szepnęła tylko.
- A więc się go obawiałaś? - dopytałem, co mogło zabrzmieć zbyt ostro.
- Sugerujesz, że to mogłam być ja? - zapytała ożywiona, jakbym rzucił wyzwanie - Zrobiłam to z zemsty?
- Wcale nie. - mówiłem a jej oczy zmiażdżyły moje spojrzenie. - Jestem po prostu ciekaw.
- Nie, nie bałam się. - odpowiedziała bez emocji. W tamtym momencie usłyszałem gwizd czajnika. Poszedłem do kuchni i nalałem wrzątek do dwóch wcześniej przygotowanych kubków. Przyniosłem je, odkładając na stolik.
- Dziękuję. - powiedziała, gdy mnie zobaczyła.
Nagle Daria zeszła ze schodów. Nie wiedziałem, że jeszcze tutaj jest.  Słuchając muzyki weszła do pokoju, w którym się znajdowaliśmy.
- Współczuję jego rodzicom. Muszą przechodzić bardzo trudne chwile. - powiedziała unosząc parujący kubek do ust.
- Ja również. - dodałem, aż skręciło mnie w żołądku. Daria przemknęła obok nas i odłożyła książkę na półkę. Megan powoli upiła łyk gorącej herbaty.
- Pyszna. - stwierdziła zadowolona.
- Zielona, najlepsza. - potwierdziłem. Spojrzałem kątem oka na siostrę. - Daria, miejscem na twoje książki, jest kolejna półka.

I dopiero po tych słowach zrozumiałem, że popełniłem największy błąd. Znieruchomiałem i rzuciłem Darii szybkie spojrzenie. Przeniosłem wzrok na Megan. Zamarła w połowie, a jej źrenice rozszerzyły się.

 To koniec...

- Filip? - spytała słabym, drżącym głosem - Prócz nas dwoje, nikogo tutaj przecież nie ma...

 Teraz będę musiał jej wszystko powiedzieć...











11 komentarzy:

  1. Bardzo, bardzo dziękuję, za meeega motywujący komentarz! <3 Cieszę się, że moje opowiadanie przypadło Tobie do gustu :) :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam tego bloga i czytam i nie mogę przestać :) Do tej pory nie komentowałam, wiem, ale czytam i bardzo mi się podoba! Filip w końcu powie i będzie oki xD Pozdrawiam :)
    Ps. Nominowałam cię do LBA! Więcej info: http://ukrytetajemnice.blogspot.com/2016/03/lba-2.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz <3 oraz nominację do LBA ;)

      Usuń
  3. Chyba jeden z najbardziej wciągających rozdziałów na tym blogu. Nie mogę się doczekać, jak Filip z tego wybrnie. Pozostaje mi tylko czekać na nexta i życzyć weny! :3

    OdpowiedzUsuń
  4. niecierpliwie czekam na dalszą część! cieszę się, że natknąłem się przypadkiem na tego bloga :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej *-* Świetny :3
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest świetny. Z niecierpliwoscią czekam na dalsze losy Filipa. Jestem ciekaw jak będzie tłumaczył wszystko Megan. Jak przeczytałam ostatnie zdania, jakoś mnie dreszcze przeszły. Nie wiem. Ale mega ogólnie cała historia i w ogóle. Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń