Music

piątek, 26 lutego 2016

~ Rozdział 9 ~

/Dziękuję za komentarze <3 Przepraszam, że tak późno!/

To był pierwszy raz kiedy wyszedłem z drżącymi dłońmi i dreszczem pełzającym po plecach. Oddychałem nierówno, serce biło szybciej. W kilka minut doszedłem do szkoły, choć normalnie zajmuje mi to około piętnastu.

Ale nie przyszedł do szkoły.
Już drugi dzień.

Z tego co podsłuchałem rozmowę wychowawczyni, wiedzieli o wszystkim co zaszło. No, oprócz tego, iż ja też tam byłem. Ciężki stan, trafił na stół operacyjny. Tylko tyle dosłyszałem między cichymi szeptami.
- ... nie wiadomo gdzie chodził na wagary, a matka niezbyt potrafiła nad nim od dawna zapanować. - powiedziała pod nosem jedna z nich.
- Masz rację, ale... czy wiadomo, że z tego wyjdzie? - spytała niepewnie druga.
- Nie wiem. Pozostaje nam tylko jedna kwestia do rozstrzygnięcia... - wychowawczyni ściszyła głos.
- Nadal się nie obudził, prawda? Więc nie znamy sprawcy. - stwierdziła dobitnie.
- To kwestia czasu. Ktokolwiek to jest, policja go znajdzie, sąd osądzi. - mówiła, jakby chciała bardziej przekonać siebie, niż ją.

Wszedłem do szatni. Dziewczyny jak co dzień spisywały. Śmiały z czegoś i szturchały.
- Natalia, mogę spisać? - spytałem stawiając plecak na podłodze.
- No już! - odparła, a jej zeszyt od matematyki był rozrywany przez kilkanaście dłoni. Po chwili dotarł też do mnie. Kiedy przepisałem, zostawiłem go aby się o niego biły. Nawet nie podziękowałem.
- Cham. - usłyszałem jak jedna z nich szepcze pod nosem.

Wtedy poczułem mocne klepnięcie w plecy. Odwróciłem się. Stał za mną szatyn o jasno-szarych oczach. Był w moim wzroście i podobnej posturze. Nosił zieloną bluzę i czarne spodnie.
- Siema, ponuraku. - powiedział radośnie.
- Witaj Analu. - odpowiedziałem, ruszając schodami na górę. Przeciskaliśmy się przez tłum uczniów. - Dlaczego od tak dawna nie przychodziłeś?
- Byłem u znajomych. - odpowiedział wymijająco. - Co u ciebie słychać? Wydarzyło się coś ciekawego przez te dwa tygodnie?
- Wszystko po staremu. - powiedziałem, nie chcąc mu opowiadać o wypadku na schodach, o Megan, Dr. Sparkowsky, Maksie...
- Właśnie, jest sprawa. Słuchaj chciałbyś pójść ze mną na imprezę u Julki? Podobno mają być ładne loszki. - spytał, odpisując jakiejś dziewczynie na Messengerze. Alana poznałem w trzeciej podstawówce, ale tak się potoczyło, że poszliśmy do jednego gimnazjum i zostaliśmy przyjaciółmi.
- Wiesz, że  nazwa "loszka" pochodzi od nazwy świni, "Locha"? - spytałem unosząc jedną brew.
- Na serio?! - zapytał zdziwiony, spoglądając zza telefonu. - W każdym bądź razie wpadnij. Za tydzień o 20.00 w piątek. Podobno mają się zjawić wszystkie dziewczyny z naszej klasy.
- Zobaczy się. - odparłem obojętnie, ale i tak już miałem zaplanowaną odpowiedź.
***
Wyszedłem po ciężkim dniu ze szkoły z bólem głowy. Dzisiaj wracałem samotnie, bo Megan nie pojawiła się w szkole.

Dostałem dwie jedynki z matmy a trzecia z polaka. Kurwa. Kiedy wrócę do domu będę musiał ogarnąć pokój, przygotować obiad, wyrzucić śmieci...

Od kiedy jesteś taki obowiązkowy? Czyżbyś próbował zająć czymś swoje myśli?

... umyć podłogi, odkurzyć, zmienić firanki, pościel...

W końcu cię znajdą i dobrze zdajesz sobie z tego teraz sprawę. Tak naprawdę to tylko kwestia czasu. Godzin, dni czy tygodni. Kiedy się zbudzi powie mu kto to zrobił. A ty poniesiesz karę na jaką zasługujesz.

... i jeszcze te sprawdziany: polski, matma i historia. Ja pierdole czy oni nie mają własnego życia...

 Ale jest przecież jeszcze jedno wyjście, co nie? Zawsze jest. Tym bardziej w tym przypadku. Musisz tylko szerzej spojrzeć na sytuację. Nie ograniczać do ICH granic. Twoje znajdują się o wiele dalej, tak daleko, że ONI nie potrafią zrozumieć. Nie pojmą. Tak samo jak uczucie, które się w ciebie wzbiera. 

 ...Rachunki. Wczoraj przyszły rachunki. Muszę je spłacić do najbliższego wtorku...

Uczucie, które tak bardzo pożądasz w swoim małym, szarym życiu. To ONI chcą byś uważał to za złe i niemoralne. Ale czy w tym świecie pozostał ktokolwiek w pełni moralny i ludzki? 
Pamiętaj. Maks nie odezwie się, jeśli zabraknie mu języka w gardle.

Nagle głos uciszył się, a głowa przestawała pobolewać. Nawet nie zauważyłem, gdy minąłem własny dom.
***
Odebrałem telefon, który zadzwonił od razu kiedy wszedłem do domu. Dzwoniła Wiktoria.
- Mógłbyś przyjść do mnie? Jeszcze dziś?
- Coś się stało, Wiki?
- Nie, ja tylko... chciałabym porozmawiać. O nas.
- Jasne. O 20.00 u ciebie?
- Dobrze. Do zobaczenia, Filip.
- Na razie.   
***
 - O czym chcesz porozmawiać? - spytałem, siadając u niej na dywanie. Spojrzała mi prosto w oczy.
- Kochasz mnie? - zapytała z dupy. Mrugnąłem kilka razy. Przysunęła się bliżej.
- Oczywiście, że tak. - skłamałem, aż poczułem gorzki smak w ustach. Westchnęła.
- Bo wiesz... ja... - mówiła nieśmiało, a jej język się plątał. - Moi rodzice wyjechali i wrócą dopiero rano... I pomyślałam, że skoro jesteśmy już razem od tylu lat, i... i.... jeszcze tego nie robiliśmy... to może chciałbyś.... spróbować?

Powoli dotknęła mojego kolana. Podniosłem nad nią wzrok. Nie chciałem tego robić, akurat z nią. Jednak ciężar z tymi kłamstwami ważył zbyt wiele. Jeśli odmówię, jakoś przeżyjemy. Ona i ja. Ale wtedy znowu moje myśli krążą o tym, o czym staram się usilnie zapomnieć.

 Przyciągnąłem ją za podbródek i pocałowałem. Uśmiechnęła się.

"- Zamierzasz ją dalej oszukiwać? Tak jak to robiłeś wcześniej, tylko, że teraz jesteś z nią "w związku"? - pytała, a jej głos stawał się coraz bardziej głośny."
 
Była dla mnie tylko... błędami przeszłości.

Czy to moje ego? Możliwe.
Pragnienie? Teraz z pewnością.
Uczucie? Nigdy go nie było.
Sumienie? ... Sam już nie wiem.

Do tej pory tak to tłumaczyłem. Każdą chwilę, którą z nią przeżyłem, to próba naprawienia tamtej szkody. Czy kiedykolwiek, bym ją spłacił? A może zrobię to właśnie teraz. Aby nie mieć z nią więcej do czynienia. 

Czy to wystarczy?
Czy będę mógł już odejść?




 





5 komentarzy:

  1. Tyle pytań i różnych niewiadomych ;o Intryguje mnie to opowiadanie ;3 Rozdział świetnie napisany, oby tak dalej! :D :3 Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuje, że relacja między Filipem, a Wiktorią jest o wiele bardziej skomplikowana niż się wydawało w poprzednich rozdziałach. Bardzo mi się podoba, że każdy post wnosi nowe zagadki. Przy tym opowiadaniu nie da się nudzić! ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog muszę przeczytać wszystko od początku! ;)

    OdpowiedzUsuń